wtorek, 27 października 2015

5. Miłośc i nienawiść to prawie to samo.

Tini

 Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. Wiedziałam, że przez mój zakład Jorge będzie mógł w końcu zobaczyć ja czują się ludzie, którzy są przez niego wyśmiewani, w tym również ja. Nie powiem, że nie miałam w tym swojego interesu. Chciałam, żeby poczuł się tak jak ja, gdy na początku pierwszej klasy jego słowa bardzo mnie bolały, i jestem pewna, że nie jestem jedyną. Dopiero później nauczyłam się nie zwracać uwagi na jego głupie docinki, a jest to głównie zasługa Mercedes. To dzięki niej dowiedziałam jaki na prawdę jest Jorge i, że najlepiej jest nie zawracać sobie nim głowy.
Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości i czym prędzej wzięłam do ręki telefon. 

Jorgitto: Hej śliczna !

Tinita: Błagam, weź znajdź jakiś inny tekst na podryw.

Jorgitto: I tak wiem, że ci się to podoba.

Tinita: Może w końcu zaczniemy prowadzić jakieś inteligentne rozmowy?

Jorgitto: Ranisz mnie, ale cóż...jakoś to przeżyje :D Możemy zagrać w 20 pytań. Co ty na to ?

Tinita: Powiedziałam inteligentne, ale to i tak jest lepsze niż twoje kiepskie próby flirtu, więc spoko ;)

Jorgitto: Ja zaczynam! Ile masz lat?

Tinita: 18 :D Jak masz na imię?

Jorgitto: Myślałem, że jesteś inteligentna ;)

Tinita: Bo jestem ! :D

Jorgitto: Chyba nie jest trudno wywnioskować to z mojej nazwy.

Tinita: Jorge? ;)

Jorgitto: Bingo!

Tinita: Ładne imię, ale źle mi się kojarzy :D

Jorgitto: Chyba wolę nie pytać.

Jorgitto: I teraz kolej na  moje pytanie. ;) Masz chłopaka?

Tinita: Tak.

Nie chciałam by myślał, że ma u mnie jakieś szanse. Nie chcę żadnego związku na odległość. Już więcej nie dostałam od niego wiadomości. Domyślałam się co jest tego powodem i nie wiem czy byłam smutna czy się cieszyłam. Z jednej strony to może być super chłopak, ale z drugiej nawet go nie znam i może tylko stwarzać pozory.

Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu poszłam je otworzyć. W progu stał uśmiechnięty Jorge, którego najmniej się dzisiaj spodziewałam zobaczyć, ze względu na to, że nie byliśmy umówieni.

- Tak, tak. Ciebie też miło widzieć. Przychodzę tu tylko dlatego, bo chcę ci powiedzieć, że za dwa tygodnie wyjeżdżam i dobrze by było gdybyśmy skończyli do wtedy pracę nad projektem, także chciałbym się umówić na kolejne spotkanie. - Wmurowało mnie. Jego bardzo oficjalny ton, nie powiem, nieco mnie zdziwił, lecz bardziej zaskakujące było to, że na twarzy Blanco nie gościł uśmiech. Przecież on był przyklejony do jego twarzy od kiedy tylko pamiętam. Co się tak nagle mogło stać?
Postanowiłam się nad tym dłużej nie zastanawiać, bo na pewno wyglądałam komicznie.

- Em...tak jasne. M- możemy się spotkać jutro. Myślę, że jeszcze z cztery spotkania i będziemy gotowi.

- To dobrze. W takim razie będę u ciebie jutro o 17, może być?

- Tak, 17 jest spoko. - Zamknęłam drzwi, po czym zsunęłam się po nich na dół. Okej? To było nieco dziwne. Pierwszy raz widziałam go tak poważnego i zrównoważonego. Z jednej strony bardzo się ciszyłam, bo dzięki temu będziemy mogli przechodzić od razu do konkretów, a nie bawić się w jego głupie gierki. Ale z drugiej strony nie życzę temu chłopakowi źle, a coś na pewno jest na rzeczy i jestem pewna, że chodzi tutaj o grubszą sprawę. Ktoś go zranił? Nie mam pojęcia, ale jestem pewna, że plotki będą chodzić po szkole.


Jorge


Szedłem do domu i rozmyślałem o Tini. A dokładniej o tym co mi napisała, bo chyba nie trudno jest się domyślić, że tajemniczym " Jorgitto " jestem ja. Sam nie wiem czemu do niej napisałem. Myślę, że chciałem ją poznać. Wiem, że traktuje mnie ona jako wroga i jest wobec mnie cholerną suką, dlatego chciałem zobaczyć jaka jest w stosunku do innych. Zapewne bardzo zdziwiło ją moje dzisiejsze zachowanie, w sumie sam nie wiem czemu tak się zachowałem. Nie możesz pogodzić się z faktem, że ma chłopaka. Głos w mojej głowie dał o sobie znać. Lecz to totalna bzdura. Na moje może mieć nawet dziesięciu chłopaków i nie zrobi to na mnie większego wrażenia. Po prosu denerwuje mnie fakt, że dziewczyna jest zajęta. Nie wiem dlaczego tak jest, ale czuję jakbym stracił coś bardzo ważnego, a przecież nic nie straciłem.
Postanowiłem nie zadręczać się dłużej myślami i udać się do domu.


***


Obudziłem się i od razu wiedziałem, że ten dzień będzie do dupy. Pogoda była koszmarna. Padał deszcz, a ciemne chmury pokrywały całe niebo. Do tego, gdy spojrzałem na zegarek okazało się, że jest już po 14, więc przespałem prawie cały dzień.
Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki trochę się ogarnąć. Mój brzuch domagał się jedzenia, dlatego szybko uwinąłem się z toaletą i ruszyłem do kuchni by zaspokoić głód. Na stole leżały naleśniki i karteczka, którą zostawiła zapewne mama idąc do pracy. Jak zwykle pisała, że życzy mi miłego dnia i mam nie robić nic głupiego. Norma.
Do mojego spotkania z Tini było jeszcze dużo czasu, jednak mój brzuch na samą myśl o tym zaciskał się powodując, że odechciewało mi się wszystkiego. Denerwowało mnie to uczucie, bo nigdy wcześniej nic takiego nie czułem. Nie znałem tego i nie miałem zamiaru poznawać. Ty  bardziej, że wiedziałem iż nie przyniesie to nic dobrego.



____________________________________________________________
Trochę dłuższy niż zazwyczaj. ;)
Mam nadzieję, że się wam podoba. :D

wtorek, 20 października 2015

4. Zakład.

Jorge 

Doszedłem do drzwi Martiny i długo zastanawiałem się, czy aby na pewno mam zapukać. Przecież mogę to olać. Jestem pewien, że dziewczyna, gdyby musiała, zrobiłaby to sama i to w dodatku o wiele lepiej. z drugiej strony lubię jak marszy nos gdy się na mnie wkurza i gdy tłumaczy mi coś, a później dostrzega, że kompletnie jej nie słuchałem. Jest to w pewien sposób śmieszne.
Postanowiłem w końcu, że jednak zapukam, co zresztą uczyniłem, a chwilę później w drzwiach pojawiła się kobieta, która miała na oko czterdzieści lat.
- Dzień dobry. Ja przyszedłem do Tini, ponieważ robimy razem projekt i byliśmy umówieni. - Wyrecytowałem grzecznie, a kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Ach tak! - Machnęła ręką. - Tinka mówiła mi, że ktoś ma do niej wpaść. - Kobieta zachęciła mnie gestem dłoni do wejścia, a ja posłusznie to zrobiłem po czym dodała. - Moja córka jest na górze w swoim pokoju. Drugie drzwi na prawo. Trafisz, czy mam cię zaprowadzić?
- Myślę, że sobie poradzę. - Ostatni raz zerknąłem stronę mamy mojej " koleżanki " i ruszyłem schodami do góry.

Dotarłem do drzwi, na których widniał żółty znak stop, a na nim napis " Nie przeszkadzać, księżniczka odpoczywa! ". Wybuchnąłem śmiechem, co spowodowało, że dziewczyna zdała sobie sprawę z mojej obecności i otworzyła drzwi od swojego pokoju.
- To co księżniczko? - Wiedziałem, że jeśli tak do niej powiem to ją zdenerwuje i miałem rację. - Zabieramy się do pracy?- Posłałem w jej stronę kpiący uśmiech i bez większych ceregieli wszedłem do jej pokoju, kładąc się na jej łózko.
- Miejmy to już za sobą.- Wiedziałem, że jest zdenerwowana, ale jak widać nie chciała się dać tak łatwo sprowokować.


Godzinę później...

- Więc, ja jestem dziewczyną, która pochodzi z ubogiej rodziny i właśnie wprowadza się do miasteczka, w którym ty mieszkasz. Spotykamy się przez przypadek na ulicy i od razu coś między nami iskrzy, jednak gdy okazuje się, że będziemy chodzić do tej samej szkoły, a ty dowiadujesz się tego, że jestem biedna, postanawiasz stłumić swoje uczucie względem mnie i staje się obiektem twoich drwin, co oczywiście nie zmienia moich uczuć do ciebie. Niestety, gdy twoi rodzice biorą rozwód i okazujesz się, że zostaniesz sam z mamą, bo twój tata wymigał się od płacenia alimentów, twoi kumple się od ciebie odwracają, a ty dostrzegasz ile straciłeś. Ja postanawiam ci pomóc i tym samym przypominam tobie o uczuciu, którym mnie darzysz. Zakochujemy się w sobie i postanawiamy dalej iść przez świat razem. - Dziewczyna zakończyła swój monolog i spojrzała na mnie wymownie. - Zrozumiałeś coś z tego, czy mam powtórzyć to jeszcze raz?
- Wszystko rozumiem, tylko...nie podoba mi się tutaj jedna kwestia. - Widziałem, że dziewczyna zaczyna się coraz bardziej irytować jednak ja postanowiłem się tym nie przejmować. - Czemu zrobiłaś ze mnie taki "czarny charakter" ? - Tini spojrzała na mnie pytająco.
- A to nie nim, jesteś w prawdziwym życiu? Myślę, że nie będzie ci trudno wcielić się w tą rolę. - Posłała mi fałszywy uśmiech i ironicznie poklepała po plecach.
- Och, panno Stoessel ja mógłbym się wcielić w każdą role. - Odpowiedziałem bardzo pewny siebie.
- Czyżby? - Spojrzała na mnie pytająco, a ja w geście potwierdzenia uniosłem wymownie klatkę piersiową. - Więc, nasz role się zamienią. - Nie do końca zrozumiałem o co jej chodzi, że niby ja mam być dziewczyną? Ona chyba zauważyła moje zdezorientowanie i postanowiła naprostować sprawę. - Ty będziesz biednym chłopakiem, a ja szkolną diwą. To ja będę się z ciebie naśmiewać, gdy dowiem się o twoim stanie portfela. - Po chwili dodała. - Ustalmy, że jeśli dasz radę wcielić się w tą rolę bez zbędnego marudzenia i dość dobrze ją zagrasz, to zrobię jedną rzecz, którą będziesz chciał, jednak jeśli nie wywiążesz się z umowy będę.. - Przerwałem jej w pół zdania i sam dokończyłem.
- Będziesz robiła co tylko zechcę przez trzy dni. Stoi? - Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, którą uścisnęła po dość długiej chwili namysłu.
- Stoi. - Odrzekła, próbując brzmieć pewnie. - Ale nie licz, że będę z tobą uprawiała sex.
- Księżniczko, sądziłem, że to ma być dla mnie nagroda, a nie kara. - Tymi słowami kompletnie ją zbiłem z tropu, po czym wyszedłem z jej pokoju, zostawiając dziewczynę osłupiałą na środku pokoju.


________________________________________________________
Cześć Robaczki !
Jak widzicie powracam do was i tym razem nie jest to przelotny, romans. Postanowiłam wziąć, się w garść i zabrać w końcu do roboty, co mam nadzieję przyniesie efekty. Rozdziały na tym blogu będą pojawiać się co środę ( ewentualnie czwartek ). O nieobecności będę was informowała na bieżąco. Także, do zobaczenia!
Buziaki ;*

sobota, 17 października 2015

3. Kik

Tini


Wstałam rano i się ubrałam. Na dworze było bardzo ciepło, więc mój dzisiejszy strój to szorty i biała, zwiewna bluzeczka. Dzień zapowiadał się genialnie. Byłam umówiona z dziewczynami na zakupy, a później miałam swoją pierwszą lekcję gry na gitarze. Tak dobrze słyszeliście gitarze. Od zawsze chciałam umieć na niej grać, lecz jakoś nigdy nie mogłam znaleźć na to czasu. Wracając do planu dnia, to psuje go tylko moje wieczorne spotkanie z Jorge odnoście projektu, jednak postanowiłam się tym nie przejmować i spróbować się z nim w jakikolwiek sposób dogadać, chociaż wątpię by było to w ogóle możliwe.

Chodziłyśmy z dziewczynami po galerii już od dwóch godzin, jednak nic ciekawego nie znalazłyśmy. Jedynie Mechi kupiła sobie piękną, biało-różową sukienkę. Wygląda w niej olśniewająco. Ja i Lodo natomiast nie znalazłyśmy nic. Było kilka rzeczy, które przykuły nasza uwagę jednak, albo nie było naszego rozmiaru, albo źle na nas leżały. I tak oto po dwóch godzinach chodzenia stwierdziłyśmy, że wracamy do domu.Po dziewczyny przyjechał tata Lodo, a ja poszłam spacerkiem, ponieważ z galerii miałam niecałe dwadzieścia minut drogi, a taki spacer dobrze mi zrobi.
Szłam wolno rozmyślając nad moim projektem. Czekaj, czekaj...NASZYM projektem. Chociaż zdecydowanie wolałabym robić go sama, nawet jeśli miałabym być Romeo i Julią w jednym. Niestety pan Conor musiał mi dać Blanco. Może gdyby nie to, że jest takim dupkiem to nie był by wcale taki zły, jednak jego zachowanie jest tak irytujące, że nie da się z nim wytrzymać nawet minuty, a co dopiero zrobić projekt. Gdyby chociaż pokazywał jakiekolwiek zainteresowanie tym, jednak nic...zero.

Weszłam do domu i czym prędzej pobiegłam na górę do swojego pokoju, by podłączyć telefon, który mi się rozładował w drodze powrotnej. Tak, mam fioła na punkcie telefonu, jak chyba każda nastolatka w dzisiejszych czasach.
Podłączyłam telefon i od razu pokazało mi się, że mam nową wiadomość na kik'u. Lubię poznawać ludzi, a taki portal to niezła alternatywa.

Jorgitto: Hej Śliczna!

Jak widać czasami trafiają się ludzie, którzy są bardzo mało inteligentni.

Tinita: Nara brzydki!

Jorgitto: Ej! To mnie zabolało.:( Nawet mnie nie widziałaś. Ale co tam...lubię ostre :D hehe

Tinita: Może i nie widziałam, ale nie potrzebuje dużo by wywnioskować, że jesteś dupkiem. ;)

Jorgitto: Poprawka: Jestem twoim przyszłym chłopakiem dupkiem :*

Tinita: Śnij dalej !

Jorgitto: O tobie? Zawsze ! :*

Lekko zirytowana wylogowałam się i położyłam na łóżko. Co za dziwny typ. Niby jest dupkiem i w ogóle, jednak coś mi się wydaje, że może być nawet spoko gościem.