wtorek, 27 października 2015

5. Miłośc i nienawiść to prawie to samo.

Tini

 Doskonale zdawałam sobie sprawę z tego co zrobiłam. Wiedziałam, że przez mój zakład Jorge będzie mógł w końcu zobaczyć ja czują się ludzie, którzy są przez niego wyśmiewani, w tym również ja. Nie powiem, że nie miałam w tym swojego interesu. Chciałam, żeby poczuł się tak jak ja, gdy na początku pierwszej klasy jego słowa bardzo mnie bolały, i jestem pewna, że nie jestem jedyną. Dopiero później nauczyłam się nie zwracać uwagi na jego głupie docinki, a jest to głównie zasługa Mercedes. To dzięki niej dowiedziałam jaki na prawdę jest Jorge i, że najlepiej jest nie zawracać sobie nim głowy.
Usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości i czym prędzej wzięłam do ręki telefon. 

Jorgitto: Hej śliczna !

Tinita: Błagam, weź znajdź jakiś inny tekst na podryw.

Jorgitto: I tak wiem, że ci się to podoba.

Tinita: Może w końcu zaczniemy prowadzić jakieś inteligentne rozmowy?

Jorgitto: Ranisz mnie, ale cóż...jakoś to przeżyje :D Możemy zagrać w 20 pytań. Co ty na to ?

Tinita: Powiedziałam inteligentne, ale to i tak jest lepsze niż twoje kiepskie próby flirtu, więc spoko ;)

Jorgitto: Ja zaczynam! Ile masz lat?

Tinita: 18 :D Jak masz na imię?

Jorgitto: Myślałem, że jesteś inteligentna ;)

Tinita: Bo jestem ! :D

Jorgitto: Chyba nie jest trudno wywnioskować to z mojej nazwy.

Tinita: Jorge? ;)

Jorgitto: Bingo!

Tinita: Ładne imię, ale źle mi się kojarzy :D

Jorgitto: Chyba wolę nie pytać.

Jorgitto: I teraz kolej na  moje pytanie. ;) Masz chłopaka?

Tinita: Tak.

Nie chciałam by myślał, że ma u mnie jakieś szanse. Nie chcę żadnego związku na odległość. Już więcej nie dostałam od niego wiadomości. Domyślałam się co jest tego powodem i nie wiem czy byłam smutna czy się cieszyłam. Z jednej strony to może być super chłopak, ale z drugiej nawet go nie znam i może tylko stwarzać pozory.

Usłyszałam pukanie do drzwi i od razu poszłam je otworzyć. W progu stał uśmiechnięty Jorge, którego najmniej się dzisiaj spodziewałam zobaczyć, ze względu na to, że nie byliśmy umówieni.

- Tak, tak. Ciebie też miło widzieć. Przychodzę tu tylko dlatego, bo chcę ci powiedzieć, że za dwa tygodnie wyjeżdżam i dobrze by było gdybyśmy skończyli do wtedy pracę nad projektem, także chciałbym się umówić na kolejne spotkanie. - Wmurowało mnie. Jego bardzo oficjalny ton, nie powiem, nieco mnie zdziwił, lecz bardziej zaskakujące było to, że na twarzy Blanco nie gościł uśmiech. Przecież on był przyklejony do jego twarzy od kiedy tylko pamiętam. Co się tak nagle mogło stać?
Postanowiłam się nad tym dłużej nie zastanawiać, bo na pewno wyglądałam komicznie.

- Em...tak jasne. M- możemy się spotkać jutro. Myślę, że jeszcze z cztery spotkania i będziemy gotowi.

- To dobrze. W takim razie będę u ciebie jutro o 17, może być?

- Tak, 17 jest spoko. - Zamknęłam drzwi, po czym zsunęłam się po nich na dół. Okej? To było nieco dziwne. Pierwszy raz widziałam go tak poważnego i zrównoważonego. Z jednej strony bardzo się ciszyłam, bo dzięki temu będziemy mogli przechodzić od razu do konkretów, a nie bawić się w jego głupie gierki. Ale z drugiej strony nie życzę temu chłopakowi źle, a coś na pewno jest na rzeczy i jestem pewna, że chodzi tutaj o grubszą sprawę. Ktoś go zranił? Nie mam pojęcia, ale jestem pewna, że plotki będą chodzić po szkole.


Jorge


Szedłem do domu i rozmyślałem o Tini. A dokładniej o tym co mi napisała, bo chyba nie trudno jest się domyślić, że tajemniczym " Jorgitto " jestem ja. Sam nie wiem czemu do niej napisałem. Myślę, że chciałem ją poznać. Wiem, że traktuje mnie ona jako wroga i jest wobec mnie cholerną suką, dlatego chciałem zobaczyć jaka jest w stosunku do innych. Zapewne bardzo zdziwiło ją moje dzisiejsze zachowanie, w sumie sam nie wiem czemu tak się zachowałem. Nie możesz pogodzić się z faktem, że ma chłopaka. Głos w mojej głowie dał o sobie znać. Lecz to totalna bzdura. Na moje może mieć nawet dziesięciu chłopaków i nie zrobi to na mnie większego wrażenia. Po prosu denerwuje mnie fakt, że dziewczyna jest zajęta. Nie wiem dlaczego tak jest, ale czuję jakbym stracił coś bardzo ważnego, a przecież nic nie straciłem.
Postanowiłem nie zadręczać się dłużej myślami i udać się do domu.


***


Obudziłem się i od razu wiedziałem, że ten dzień będzie do dupy. Pogoda była koszmarna. Padał deszcz, a ciemne chmury pokrywały całe niebo. Do tego, gdy spojrzałem na zegarek okazało się, że jest już po 14, więc przespałem prawie cały dzień.
Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki trochę się ogarnąć. Mój brzuch domagał się jedzenia, dlatego szybko uwinąłem się z toaletą i ruszyłem do kuchni by zaspokoić głód. Na stole leżały naleśniki i karteczka, którą zostawiła zapewne mama idąc do pracy. Jak zwykle pisała, że życzy mi miłego dnia i mam nie robić nic głupiego. Norma.
Do mojego spotkania z Tini było jeszcze dużo czasu, jednak mój brzuch na samą myśl o tym zaciskał się powodując, że odechciewało mi się wszystkiego. Denerwowało mnie to uczucie, bo nigdy wcześniej nic takiego nie czułem. Nie znałem tego i nie miałem zamiaru poznawać. Ty  bardziej, że wiedziałem iż nie przyniesie to nic dobrego.



____________________________________________________________
Trochę dłuższy niż zazwyczaj. ;)
Mam nadzieję, że się wam podoba. :D

wtorek, 20 października 2015

4. Zakład.

Jorge 

Doszedłem do drzwi Martiny i długo zastanawiałem się, czy aby na pewno mam zapukać. Przecież mogę to olać. Jestem pewien, że dziewczyna, gdyby musiała, zrobiłaby to sama i to w dodatku o wiele lepiej. z drugiej strony lubię jak marszy nos gdy się na mnie wkurza i gdy tłumaczy mi coś, a później dostrzega, że kompletnie jej nie słuchałem. Jest to w pewien sposób śmieszne.
Postanowiłem w końcu, że jednak zapukam, co zresztą uczyniłem, a chwilę później w drzwiach pojawiła się kobieta, która miała na oko czterdzieści lat.
- Dzień dobry. Ja przyszedłem do Tini, ponieważ robimy razem projekt i byliśmy umówieni. - Wyrecytowałem grzecznie, a kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Ach tak! - Machnęła ręką. - Tinka mówiła mi, że ktoś ma do niej wpaść. - Kobieta zachęciła mnie gestem dłoni do wejścia, a ja posłusznie to zrobiłem po czym dodała. - Moja córka jest na górze w swoim pokoju. Drugie drzwi na prawo. Trafisz, czy mam cię zaprowadzić?
- Myślę, że sobie poradzę. - Ostatni raz zerknąłem stronę mamy mojej " koleżanki " i ruszyłem schodami do góry.

Dotarłem do drzwi, na których widniał żółty znak stop, a na nim napis " Nie przeszkadzać, księżniczka odpoczywa! ". Wybuchnąłem śmiechem, co spowodowało, że dziewczyna zdała sobie sprawę z mojej obecności i otworzyła drzwi od swojego pokoju.
- To co księżniczko? - Wiedziałem, że jeśli tak do niej powiem to ją zdenerwuje i miałem rację. - Zabieramy się do pracy?- Posłałem w jej stronę kpiący uśmiech i bez większych ceregieli wszedłem do jej pokoju, kładąc się na jej łózko.
- Miejmy to już za sobą.- Wiedziałem, że jest zdenerwowana, ale jak widać nie chciała się dać tak łatwo sprowokować.


Godzinę później...

- Więc, ja jestem dziewczyną, która pochodzi z ubogiej rodziny i właśnie wprowadza się do miasteczka, w którym ty mieszkasz. Spotykamy się przez przypadek na ulicy i od razu coś między nami iskrzy, jednak gdy okazuje się, że będziemy chodzić do tej samej szkoły, a ty dowiadujesz się tego, że jestem biedna, postanawiasz stłumić swoje uczucie względem mnie i staje się obiektem twoich drwin, co oczywiście nie zmienia moich uczuć do ciebie. Niestety, gdy twoi rodzice biorą rozwód i okazujesz się, że zostaniesz sam z mamą, bo twój tata wymigał się od płacenia alimentów, twoi kumple się od ciebie odwracają, a ty dostrzegasz ile straciłeś. Ja postanawiam ci pomóc i tym samym przypominam tobie o uczuciu, którym mnie darzysz. Zakochujemy się w sobie i postanawiamy dalej iść przez świat razem. - Dziewczyna zakończyła swój monolog i spojrzała na mnie wymownie. - Zrozumiałeś coś z tego, czy mam powtórzyć to jeszcze raz?
- Wszystko rozumiem, tylko...nie podoba mi się tutaj jedna kwestia. - Widziałem, że dziewczyna zaczyna się coraz bardziej irytować jednak ja postanowiłem się tym nie przejmować. - Czemu zrobiłaś ze mnie taki "czarny charakter" ? - Tini spojrzała na mnie pytająco.
- A to nie nim, jesteś w prawdziwym życiu? Myślę, że nie będzie ci trudno wcielić się w tą rolę. - Posłała mi fałszywy uśmiech i ironicznie poklepała po plecach.
- Och, panno Stoessel ja mógłbym się wcielić w każdą role. - Odpowiedziałem bardzo pewny siebie.
- Czyżby? - Spojrzała na mnie pytająco, a ja w geście potwierdzenia uniosłem wymownie klatkę piersiową. - Więc, nasz role się zamienią. - Nie do końca zrozumiałem o co jej chodzi, że niby ja mam być dziewczyną? Ona chyba zauważyła moje zdezorientowanie i postanowiła naprostować sprawę. - Ty będziesz biednym chłopakiem, a ja szkolną diwą. To ja będę się z ciebie naśmiewać, gdy dowiem się o twoim stanie portfela. - Po chwili dodała. - Ustalmy, że jeśli dasz radę wcielić się w tą rolę bez zbędnego marudzenia i dość dobrze ją zagrasz, to zrobię jedną rzecz, którą będziesz chciał, jednak jeśli nie wywiążesz się z umowy będę.. - Przerwałem jej w pół zdania i sam dokończyłem.
- Będziesz robiła co tylko zechcę przez trzy dni. Stoi? - Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, którą uścisnęła po dość długiej chwili namysłu.
- Stoi. - Odrzekła, próbując brzmieć pewnie. - Ale nie licz, że będę z tobą uprawiała sex.
- Księżniczko, sądziłem, że to ma być dla mnie nagroda, a nie kara. - Tymi słowami kompletnie ją zbiłem z tropu, po czym wyszedłem z jej pokoju, zostawiając dziewczynę osłupiałą na środku pokoju.


________________________________________________________
Cześć Robaczki !
Jak widzicie powracam do was i tym razem nie jest to przelotny, romans. Postanowiłam wziąć, się w garść i zabrać w końcu do roboty, co mam nadzieję przyniesie efekty. Rozdziały na tym blogu będą pojawiać się co środę ( ewentualnie czwartek ). O nieobecności będę was informowała na bieżąco. Także, do zobaczenia!
Buziaki ;*

sobota, 17 października 2015

3. Kik

Tini


Wstałam rano i się ubrałam. Na dworze było bardzo ciepło, więc mój dzisiejszy strój to szorty i biała, zwiewna bluzeczka. Dzień zapowiadał się genialnie. Byłam umówiona z dziewczynami na zakupy, a później miałam swoją pierwszą lekcję gry na gitarze. Tak dobrze słyszeliście gitarze. Od zawsze chciałam umieć na niej grać, lecz jakoś nigdy nie mogłam znaleźć na to czasu. Wracając do planu dnia, to psuje go tylko moje wieczorne spotkanie z Jorge odnoście projektu, jednak postanowiłam się tym nie przejmować i spróbować się z nim w jakikolwiek sposób dogadać, chociaż wątpię by było to w ogóle możliwe.

Chodziłyśmy z dziewczynami po galerii już od dwóch godzin, jednak nic ciekawego nie znalazłyśmy. Jedynie Mechi kupiła sobie piękną, biało-różową sukienkę. Wygląda w niej olśniewająco. Ja i Lodo natomiast nie znalazłyśmy nic. Było kilka rzeczy, które przykuły nasza uwagę jednak, albo nie było naszego rozmiaru, albo źle na nas leżały. I tak oto po dwóch godzinach chodzenia stwierdziłyśmy, że wracamy do domu.Po dziewczyny przyjechał tata Lodo, a ja poszłam spacerkiem, ponieważ z galerii miałam niecałe dwadzieścia minut drogi, a taki spacer dobrze mi zrobi.
Szłam wolno rozmyślając nad moim projektem. Czekaj, czekaj...NASZYM projektem. Chociaż zdecydowanie wolałabym robić go sama, nawet jeśli miałabym być Romeo i Julią w jednym. Niestety pan Conor musiał mi dać Blanco. Może gdyby nie to, że jest takim dupkiem to nie był by wcale taki zły, jednak jego zachowanie jest tak irytujące, że nie da się z nim wytrzymać nawet minuty, a co dopiero zrobić projekt. Gdyby chociaż pokazywał jakiekolwiek zainteresowanie tym, jednak nic...zero.

Weszłam do domu i czym prędzej pobiegłam na górę do swojego pokoju, by podłączyć telefon, który mi się rozładował w drodze powrotnej. Tak, mam fioła na punkcie telefonu, jak chyba każda nastolatka w dzisiejszych czasach.
Podłączyłam telefon i od razu pokazało mi się, że mam nową wiadomość na kik'u. Lubię poznawać ludzi, a taki portal to niezła alternatywa.

Jorgitto: Hej Śliczna!

Jak widać czasami trafiają się ludzie, którzy są bardzo mało inteligentni.

Tinita: Nara brzydki!

Jorgitto: Ej! To mnie zabolało.:( Nawet mnie nie widziałaś. Ale co tam...lubię ostre :D hehe

Tinita: Może i nie widziałam, ale nie potrzebuje dużo by wywnioskować, że jesteś dupkiem. ;)

Jorgitto: Poprawka: Jestem twoim przyszłym chłopakiem dupkiem :*

Tinita: Śnij dalej !

Jorgitto: O tobie? Zawsze ! :*

Lekko zirytowana wylogowałam się i położyłam na łóżko. Co za dziwny typ. Niby jest dupkiem i w ogóle, jednak coś mi się wydaje, że może być nawet spoko gościem. 

niedziela, 12 kwietnia 2015

2. Dupek...ale przystojy dupek.

Tini

Tydzień później...



Czekałam w moim domu, na Blanco, za którym byłam na dzisiaj umówiona. Mieliśmy zacząć robić projekt, a raczej otworzyć kopertę z tematem, który wybrał dla nas pan Conor i pomyśleć co by można było zrobić.
Oczywiście ja jestem w tej grupie jedyną, której zależy na dobrej ocenie, więc mam przeczucie, że będę musiała większość wymyślić i zrealizować sama.
Usłyszałam dzwonek do drzwi. gdy je otworzyłam zobaczyłam Jorge ubranego w czarny t-shirt, czarne spodnie i białe supry. Na głowie miał białego full clapa. Uśmiechnął się zadziornie i bez żadnego słowa wszedł do środka, przechodząc koło mnie nachylił się i szepnął mi do ucha.
- Obczajałaś mnie. - Szeroki uśmiech pojawił się ja jego twarzy.
- Chciałbyś Blanco. - Odpowiedziałam również z uśmiechem i poszłam do mojego pokoju.
Jorge szedł za mną. Gdy byliśmy w środku usiadł koło mnie na łóżku i wziął do ręki białą kopertę z naszym tematem do projektu. Powoli ją otworzył, a jego oczy się rozszerzyły.
- On chyba sobie ze mnie jaja robi. Nie ma mowy, że ja to zrobię. - Jorge chodził po całym pokoju w tą i z powrotem, a ja nadal nie wiedziałam co jest w tej kopercie. Przecież nie może być tak źle. Wyrwałam mu z ręki kartkę i przeczytałam nasz temat.

Martina i Jorge
Waszym zadaniem jest przygotowanie dramatu w kategorii : romans.

Moje oczy także się rozszerzyły. Ja wiem , że ten człowiek mnie nienawidzi, ale nie musi mnie od razu tak maltretować. Na pewno nie będę przygotowywać mu żadnego przedstawienia i to jeszcze z Jorge. On sobie chyba ze mnie kpi. Nie ma mowy, że ja zrobię to cholerstwo. 
- Nie zrobimy tego. - Powiedziałam stanowczo, a Jorge się na mnie spojrzał. - Nie ma mowy, że ja to zrobię, a już na pewno nie z tobą. Pójdę do niego i zażądam zmiany tematu. - zaczęłam szukać mojej torebki by jak najszybciej załatwić tą sprawę z tym projektem. 
Nagle Balnco złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę.
- Stoessel, nie bądź głupia. I tak nic nie zdziałasz, tym bardziej, ze Conor cię nienawidzi. - Powiedział ostro.
- Czyli co ? Mam posłusznie wykonywać jego durne polecenia ? - Byłam już mocno zdenerwowana. 
- Może gdybyś nie była taką suką to on by cię nie nienawidził i teraz dostalibyśmy lepszy temat. - Podniósł do góry brwi.
- Czyli to teraz moja wina tak ?
- No, na pewno nie moja. 
- Moja też nie. I wiesz co Jorge ? Ciebie on też za bardzo nie lubi, więc to może przez ciebie ? - zaczęłam na niego krzyczeć, a jego oczy stawały się coraz bardziej ciemne.
- Nie przeginaj Stoessel. - Powiedział przez zaciśnięte zęby. 
- Bo co mi zrobisz Blanco ? Uderzysz mnie ? Już się boję.  - Mój głos ociekał sarkazmem.
Jorge wziął mnie za nadgarstki i przygwoździł do ściany. 
- Jeszcze raz się tak do mnie odezwiesz, a inaczej pogadamy. - Jego oczy były czarne, a głos niczym jad. - Zrozumiano ? - Nic nie odpowiedziałam tylko lekko kiwnęłam głową. Ten puścił moje nadgarstki, a ja opadłam na ziemie.
Mogłam jeszcze tylko zauważyć jak wychodzi z mojego pokoju. Wzięłam do góry nadgarstki i się im przyjrzałam. Były całe sine i czerwone. A do tego cholernie bolały.

Wstałam rano i poszłam do łazienki. Moje nadgarstki nadal były sine, po wczorajszym zachowaniu Blanco. Nie wiem o co się on tak wkurzył, ale wiem, że nie mam zamiaru już z nim pracować. Zrobiłam wszytko to co miałam zrobić i zeszłam na dół na śniadanie.
- Dzień dobry. - Powiedziałam do moich rodziców siedzących już przy stole. 
- Dzień dobry kochanie. - Odpowiedziała mama i podała mi talerz z moim śniadaniem. - Ja z tatą wychodzimy dzisiaj wieczorem na kolację,więc nie czekaj na nas. - Powiedziała mama nadal się uśmiechając. Cieszyłam się, że będę sama w domu, bo będą mogły przyjść do mnie Lodo i Mechi.  Czym prędzej wyciągnęłam telefon i napisałam do nich sms-a.


Do Mechi; Lodo 
Spotykamy się dzisiaj u mnie  o 18 ? Mam pusty dom. Mama z tatą idą na kolację. Może obejrzymy jakiś film ? xo xo xo 

Po kilku minutach dostałam odpowiedź. 
Od Lodo 
Pewnie! :D Zapowiada się niezły wieczór. xoxo

Od Mechi
Jasne. Dobrze się składa, bo muszę wam powiedzieć o moim projekcie. Normalnie nie uwierzycie ! xoxo Już nie mogę się doczekać. ;)   

Po śniadaniu poszłam do szkoły. Nie miałam dzisiaj żadnej lekcji  z dziewczynami, więc widziałam się z nimi tylko na długiej przerwie. Omówiłyśmy co będziemy dzisiaj robić i tego typu inne rzeczy. Po szkole poszłam do domu i odrobiłam lekcje. Mama i tata wyszli z domu o godz. 17, więc miałam jeszcze godzinę do przyjścia dziewczyn. 
Postanowiłam, że zrobię popcorn i wsypię chipsy do misek. Po około czterdziestu minutach przyszły dziewczyny i razem siedziałyśmy i oglądałyśmy filmy.
- Mechi. Pisałaś mi, że musisz nam coś powiedzieć o swoim projekcie. Co to takiego ? - Przypomniała mi się nasza poranna rozmowa. 
- Ach, tak. No bo wiecie. Wczoraj byłam umówiona z Ruggem na to, że zobaczymy jaki mamy temat no i wiecie co dostaliśmy ? - zrobiła chwilę przerwy. - Musimy napisać opowiadanie w kategorii romans. To będzie taki cudowne. - Mechi od zawsze podobał się Rugg, więc była bardzo zadowolona, że to właśnie z nim będzie w parze, a teraz jest tym bardziej gdy dowiedziała się, że ich temat jest związany z miłością.
- To super kochana ! Wy tak bardzo do siebie pasujecie. - Krzyknęła Lodo i przytuliła Mechi. 
- A wy jakie macie tematy projektów? - Zapytała Mercedes z wielkim entuzjazmem.
- Ja razem z Diego musimy przygotować film na temat różnic między dziewczyną, a chłopakiem. - Odparła Lodo.
- Bardzo ciekawy temat, a ty Tini? Jaki masz temat razem z Jorge? - zapytała po raz kolejny blondynka.
- Musimy zrobić przedstawienie w kategorii romans. - Powiedziałam z obojętnym tonem, a dziewczyny zapiszczały.
- Ty to jesteś szczęściarą. Nie dość, że masz takiego partnera to jeszcze takie temat. 
- Sto razy bardziej wolałbym mieć Diego, albo Rugga za partnera niż Dupka Blanco. - Powiedziałam do dziewczyn.
-  Dupek...ale przystojny dupek. - Powiedziała Lodo i przybiły sobie piątkę z Mechi. - Zresztą czemu ty go tak nienawidzisz ?
- Bo jest frajerem i tyle. Nie mam ochoty z nim przebywać, a tym bardziej odgrywać jakiś głupich romansideł. - Byłam już zmęczona tematem Blanco, więc dodałam. - Możemy już zacząć oglądać kolejny film ? 
Dziewczyny przytaknęły i wróciłyśmy do naszej poprzedniej czynności. 


________________________________________
___________________________
Rozdział drugi. :D
 Bardzo mnie martwi, że nic nie komentujecie, więc proszę niech każdy kto przeczytał ten rozdział napiszę chociażby kropkę w komentarzu bym wiedziała ile was jest. :D
Z góry dziękuję i do następnego ;* 

sobota, 11 kwietnia 2015

1.Czemu ty jestes taka szczęśliwa ?


Tini

Szłam w stronę szkoły i rozmyślałam nad tym co będę robić w wakacje. Mogę tak jak co roku pojechać do Europy do babci, albo zostać tutaj i spędzić ten czas z przyjaciółmi. Oczywiście jest to trudny wybór, jednak u babci byłam już w ferie zimowe, a teraz chciałabym spędzić trochę czasu z dziewczynami i się zabawić. Dawno nie byłam na żadnej imprezie, ani na żadnym babskim wypadzie. Od czasu kiedy moja mama dowiedziała się, że mam tak słabe oceny  dostałam szlaban na telefon, telewizję i wychodzenie z koleżankami, więc całe dnie spędzam przed książkami. Moje oceny trochę się poprawiły, ale nadal nie jest tak jak by chciała moja mama. Dla niej zawsze jestem o krok przed tym czego ona oczekuje i nigdy nie mogę jej dogodzić. No, ale cóż...trzeba się z tym pogodzić.
- Hej Laska ! - Moje rozmyślenia przerwał głos biegnącej w moim kierunku Lodo. Podeszła do mnie i mnie przytuliła po czym dziwnie na mnie spojrzała. - Czemu ty jesteś taka szczęśliwa ? - Zapytała jakby była to jakaś największa zbrodnia na świecie.
- A czemu miałabym nie być ?- Odpowiedziałam pytaniem na pytanie z lekką niepewnością w głosie. Ta spojrzała na mnie po raz kolejny i otworzyła oczy.
- To ty nie wiesz ?! - Prawie krzyknęła Lodo.
- O czym nie wiem ? - Zapytałam po raz kolejny nie wiedząc o czym ona do mnie mówi.
- Mamy zadany projekt na wakacje, który będzie stanowił pięćdziesiąt procent naszej oceny końcowej w przyszłym roku. - Odpowiedziała z bardzo dużym przejęciem w głosie, jednak ja nie byłam ani trochę zestresowana. Było tak u nas co roku w ostatniej klasie liceum, więc nie wiem czemu ona się tak przejmuje. 
- Ej, Lodo ! Każda ostatnia klasa tak ma, czym ty się tak przejmujesz? - Próbowałam trochę uspokoić moją przyjaciółkę, jednak ona była jakby nie do pokonania. Cały czas chodziła w kółko i machała rękami w każdą stronę.
- Wiem, że tak było, ale tym razem to pan Conor wybiera nam partnerów, a nie my sami. - I teraz i ja zaczęłam się niepokoić. Przecież ten człowiek mnie nienawidzi. On na pewno da mi kogoś z kim nie chcę być.


Siedziałam w ławce z Mechi i czekałam na to, aż pan Conor zacznie przydzielać nam partnerów. Nauczyciel usiadł za biurkiem i zaczął mówić.
- Dzisiaj przydzielę wam waszych partnerów do projektu, który jak wiecie stanowi połowę oceny na koniec liceum. Dotychczas uczniowie sami dobierali się w pary bądź w grupy trzyosobowe, jednak tym razem będę to tylko pary i przydzielę je ja. Oczywiście cała rada pedagogiczna zatwierdziła moje przydzielania, które teraz wam podam:
  • Natchaniel Conela i Marry Lawee 
  • Lodovica Comello i Diego Dominquez 
  • Justin Bieber i Bella Thorne
  • Mercedes Lambre i Ruggero Pasquarell
....
  • Martina Stoessel i Jorge Blanco 
To są wasi partnerzy do projektu. Możecie już iść na przerwę. - Dokończył swoją wypowiedź, a ja się załamałam. Mogłabym pracować z wszystkimi, ale nie z nim. Przecież to jest męska dziwka. Nie ma mowy, że ja się z nim dogadam. Od zawsze się nienawidzimy i nie mam zamiaru tego zmieniać.


- No Tini, ty to masz szczęście. - Powiedziała Mechi, gdy byłyśmy w drodze do domu. Ona i Lodo uważają, że to ja mam najlepszego partnera, bo przecież jest takie przystojny i wgl....Taa...Tylko, że nie widzą tego, że jest męską dziwką.
- Dziewczyny, czy wy na prawdę nie widzicie jaki on jest ? Ja go N I E N A W I D Z Ę-Nienawidzę. - Powiedziałam już po raz kolejny w ciągu ostatnich dziesięciu minut. Dziewczyny wymienił po między sobą znaczące spojrzenia i odeszły w drugą stronę. Nie wiedziałam o co chodzi, aż ktoś za mną się nie odezwał.
- Musimy się dogadać co do projektu, Stoessel. - Odwróciłam się i zobaczyłam Jorge stojącego za mną z rękami na piersiach. Nie miałam teraz ochoty z nim rozmawiać, ale nie miałam już wyboru.
- Okej, więc...kiedy zaczynamy go robić ? - zapytałam już znacznie znudzona jego towarzystwem. 
- Jak najszybciej. Chcę to szybko skończyć. Może za tydzień ? - zapytał i uniósł jedną brew do góry.
- Okej, więc to wszystko Blanco? - Zapytałam.
- Tak bardzo ci się nie podoba moja towarzystwo Stoessel ? - Zaśmiał się Jorge.
- Nie wiesz jak bardzo Blanco.
- To ciekawe, bo będziesz musiała się ze mną spotykać bardzo, bardzo, ale to bardzo często. 

_______________________________________________________

Mamy pierwszy rozdział !
Krótki, ale był on pisany przez niecałe pół godziny w drodze na basen. :D
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. ;) 
5 komentarzy = następny rozdział
Do kolejnego :D 


piątek, 10 kwietnia 2015

Parolog

Cześć !
Nazywam się Martina, ale wszyscy mówią na mnie Tini. Moimi najlepszymi przyjaciółkami są Mercedes i Lodovica. Przyjaźnimy się już kilka lat i bardzo je kocham. Są dla mnie najlepszym wsparciem. Moja mama nazywa się Patty, a tata John. Zajmują się rodzinnym biznesem i nie zawsze mają dla mnie czas, jednak już się z tym pogodziłam i umiem z tym żyć. Chodzę do drugiej klasy liceum w Buenos Aires. Uwielbiam to miasto. Może jest tak dlatego, ze mieszkam tutaj od dzieciństwa, a może tylko dlatego, że jest ono takie piękne.









___________________________________________________________________

Jest to dopiero parolog lecz mam nadzieję, że wam się podoba, chociaż ja kompletnie nie umiem ich pisać. 
Dzisiaj postaram się także uzupełnić inne zakładki i tego typu rzeczy. :D
Rozdział pierwszy pojawi się niebawem :P