wtorek, 20 października 2015

4. Zakład.

Jorge 

Doszedłem do drzwi Martiny i długo zastanawiałem się, czy aby na pewno mam zapukać. Przecież mogę to olać. Jestem pewien, że dziewczyna, gdyby musiała, zrobiłaby to sama i to w dodatku o wiele lepiej. z drugiej strony lubię jak marszy nos gdy się na mnie wkurza i gdy tłumaczy mi coś, a później dostrzega, że kompletnie jej nie słuchałem. Jest to w pewien sposób śmieszne.
Postanowiłem w końcu, że jednak zapukam, co zresztą uczyniłem, a chwilę później w drzwiach pojawiła się kobieta, która miała na oko czterdzieści lat.
- Dzień dobry. Ja przyszedłem do Tini, ponieważ robimy razem projekt i byliśmy umówieni. - Wyrecytowałem grzecznie, a kobieta uśmiechnęła się do mnie ciepło.
- Ach tak! - Machnęła ręką. - Tinka mówiła mi, że ktoś ma do niej wpaść. - Kobieta zachęciła mnie gestem dłoni do wejścia, a ja posłusznie to zrobiłem po czym dodała. - Moja córka jest na górze w swoim pokoju. Drugie drzwi na prawo. Trafisz, czy mam cię zaprowadzić?
- Myślę, że sobie poradzę. - Ostatni raz zerknąłem stronę mamy mojej " koleżanki " i ruszyłem schodami do góry.

Dotarłem do drzwi, na których widniał żółty znak stop, a na nim napis " Nie przeszkadzać, księżniczka odpoczywa! ". Wybuchnąłem śmiechem, co spowodowało, że dziewczyna zdała sobie sprawę z mojej obecności i otworzyła drzwi od swojego pokoju.
- To co księżniczko? - Wiedziałem, że jeśli tak do niej powiem to ją zdenerwuje i miałem rację. - Zabieramy się do pracy?- Posłałem w jej stronę kpiący uśmiech i bez większych ceregieli wszedłem do jej pokoju, kładąc się na jej łózko.
- Miejmy to już za sobą.- Wiedziałem, że jest zdenerwowana, ale jak widać nie chciała się dać tak łatwo sprowokować.


Godzinę później...

- Więc, ja jestem dziewczyną, która pochodzi z ubogiej rodziny i właśnie wprowadza się do miasteczka, w którym ty mieszkasz. Spotykamy się przez przypadek na ulicy i od razu coś między nami iskrzy, jednak gdy okazuje się, że będziemy chodzić do tej samej szkoły, a ty dowiadujesz się tego, że jestem biedna, postanawiasz stłumić swoje uczucie względem mnie i staje się obiektem twoich drwin, co oczywiście nie zmienia moich uczuć do ciebie. Niestety, gdy twoi rodzice biorą rozwód i okazujesz się, że zostaniesz sam z mamą, bo twój tata wymigał się od płacenia alimentów, twoi kumple się od ciebie odwracają, a ty dostrzegasz ile straciłeś. Ja postanawiam ci pomóc i tym samym przypominam tobie o uczuciu, którym mnie darzysz. Zakochujemy się w sobie i postanawiamy dalej iść przez świat razem. - Dziewczyna zakończyła swój monolog i spojrzała na mnie wymownie. - Zrozumiałeś coś z tego, czy mam powtórzyć to jeszcze raz?
- Wszystko rozumiem, tylko...nie podoba mi się tutaj jedna kwestia. - Widziałem, że dziewczyna zaczyna się coraz bardziej irytować jednak ja postanowiłem się tym nie przejmować. - Czemu zrobiłaś ze mnie taki "czarny charakter" ? - Tini spojrzała na mnie pytająco.
- A to nie nim, jesteś w prawdziwym życiu? Myślę, że nie będzie ci trudno wcielić się w tą rolę. - Posłała mi fałszywy uśmiech i ironicznie poklepała po plecach.
- Och, panno Stoessel ja mógłbym się wcielić w każdą role. - Odpowiedziałem bardzo pewny siebie.
- Czyżby? - Spojrzała na mnie pytająco, a ja w geście potwierdzenia uniosłem wymownie klatkę piersiową. - Więc, nasz role się zamienią. - Nie do końca zrozumiałem o co jej chodzi, że niby ja mam być dziewczyną? Ona chyba zauważyła moje zdezorientowanie i postanowiła naprostować sprawę. - Ty będziesz biednym chłopakiem, a ja szkolną diwą. To ja będę się z ciebie naśmiewać, gdy dowiem się o twoim stanie portfela. - Po chwili dodała. - Ustalmy, że jeśli dasz radę wcielić się w tą rolę bez zbędnego marudzenia i dość dobrze ją zagrasz, to zrobię jedną rzecz, którą będziesz chciał, jednak jeśli nie wywiążesz się z umowy będę.. - Przerwałem jej w pół zdania i sam dokończyłem.
- Będziesz robiła co tylko zechcę przez trzy dni. Stoi? - Wyciągnąłem w jej kierunku dłoń, którą uścisnęła po dość długiej chwili namysłu.
- Stoi. - Odrzekła, próbując brzmieć pewnie. - Ale nie licz, że będę z tobą uprawiała sex.
- Księżniczko, sądziłem, że to ma być dla mnie nagroda, a nie kara. - Tymi słowami kompletnie ją zbiłem z tropu, po czym wyszedłem z jej pokoju, zostawiając dziewczynę osłupiałą na środku pokoju.


________________________________________________________
Cześć Robaczki !
Jak widzicie powracam do was i tym razem nie jest to przelotny, romans. Postanowiłam wziąć, się w garść i zabrać w końcu do roboty, co mam nadzieję przyniesie efekty. Rozdziały na tym blogu będą pojawiać się co środę ( ewentualnie czwartek ). O nieobecności będę was informowała na bieżąco. Także, do zobaczenia!
Buziaki ;*

3 komentarze:

  1. Zacznę od tego, że padłam, hahaha, Jorge nieźle ją zgasił tym tekstem "to miała być nagroda, nie kara". Leżę i nie wstaję, hahah.
    Może być ciekawie z tym zakładem, no, no. Jestem ciekawa, jak oboje się wcielą w swoje role ^-^
    Tini suka, Jorge niewinny, no, no :D
    Pozdro i zapro do siebie ;)
    itisnotourloveaiff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najdłuższy komentarz! :D Hahaha...:) ( Taka podnieta xd )

      Na pewno zajrzę ;)

      Pozderki :**

      Usuń